niedziela, 24 lipca 2011

KSU w Mszanie Dolnej


Wczoraj miałam okazję bawić się na świetnym koncercie. Mszana Dolna zorganizowała zaprosiła legendarną kapelę – KSU.

Mieszkam w Limanowej już 4 lata, ale jeszcze nie było tu tak fajnego koncertu. A w Mszanie można. 
Zjechali się fani punk rocka i zrobili niezłe pogo J Było ciekawie i kolorowo, ludzie wyraziści i przyjaźni.
Gdzieś tam z boku pląsałam i ja, nucąc pod nosem teksty, które każdy fan dobrze zna. 

Gienek „Siczka” jak zwykle w formie, którą zapewne zawdzięcza źródlanej Muszyniance, popijanej podczas koncertu. Muszynianka wprowadziła nową linię wód o zabarwieniu mętno-złocistymJ
Chętnie sama spróbowałabym tej mikstury. Głos niepowtarzalny, aranżacje mocne i z przytupem. Nie dałam rady wysiedzieć na błękitnych stadionowych krzesełkach, musiałam pokołysać się do rytmu.

Dwie i pół godziny świetne zagranej muzyki wprawiło mnie w cudowny nastrój. Zagrali wszystkie hity od „Dzikich drzew” po wyczekiwany „Jabol punk”. Mój ulubiony kawałek to „Chodnikowy latawiec”.
Zadziwia mnie to w jak świetnym stanie jest głos Gienka. Tyle lat na scenie, tyle przelanych trunków, a on dalej brzmi jak z płyty, którą odtwarzam w domu.

Gratuluję pomysłu Mszanie Dolnej, a Limanową pytam… dlaczego znów karmi się nas kotletami?
Załączam kilka fotek z koncertu, jakości byle jakiej (o ile taka w ogóle może istnieć).

PS. 12 sierpnia kapela w rodzimej miejscowości w sercu Bieszczad na koncercie urodzinowym. Do zobaczenia w Ustrzykach Dolnych!










Pozdrawiam M.